Austriacy krok przed Polakami (albo i dwa)

Coroczny wjazd na narty pozwala na zapoznanie się w praktyce z tendencjami w wykorzystaniu systemów informatycznych poza Polską. W tym roku "padło" na Austrię i wizyta w Gossau (Dachstein West) pozwoliła na zebranie szeregu wniosków na miejscu.

Pierwszy to integracja systemów sprzedaży karnetów narciarskich. Problem ten, z którym się zmagamy od kilku lat w Polsce, został już dawno rozwiązany i jest zjawiskiem naturalnym. Podobnie jak aplikacje "na stok" - "apki" są dostępne na różne platformy mobilne i stanowią naturalny element informacji i promocji kompleksu narciarskiego i regionu.

Druga, o wszechobecność darmowego internetu. Na stacjach, barkach, nawet częściowo na stoku dostęp do bezpłatnego WiFi jest natychmiastowy. I jakoś austriackim parlamentarzystom to nie przeszkadza (przypominam, że polscy wiele lat temu wyprodukowali ustawę regulującą dostęp do internetu i praktycznie uniemożliwiającą proste i darmowe łączenie się z siecią bez konieczności korzystania z usług licencjonowanych dostawców usług i rejestrowania się).

Trzecia to wielość różnorodnych aplikacji wspomagających turystę na miejscu. Mnie najbardziej spodobała się aplikacja do wynajmu sprzętu narciarskiego/snowboardowego przez sieć, i to w zasadzie dla dowolnych punktów kompleksu. I z wyprzedzeniem. I do tego po polsku.

W sumie wszystko dla ludzi. Choć może nie wszyscy uważają, że narciarze, też ludzie. ;) Ale akurat w Austrii postrzegają ich jako ludzi i klientów.

Komentarze