Wyszukiwanie połączeń lotniczych w Google Serach

No i stało się - Google uruchomił rozszerzenie do swojej przeglądarki tak, by w sposób naturalny wyszukiwane były połączenia lotnicze. O czym wszem i wobec poinformował na swoim blogu http://googlepolska.blogspot.com/2011/05/kolejna-wycieczke-zaplanuj-z-nowym.html.
By wyświetlić połączenia między miastami wystarczy wstawić naturalną frazę np. "loty z Warszawy do New York", by w odpowiedzi zaraz po linkach sponsorowanych pojawiła się wyszukiwarka połączeń. I choć nie jest to jeszcze rozwiązanie doskonałe (system nie potrafi "zrozumieć", że New York to po polsku Nowy Jork) to "pierwsze koty za płoty".
Teraz powoli staje się jasne, dlaczego Google wydał na ITA Software w zeszłym roku 1 mld USD - tworzy w ten sposób przyczółek dla zupełnie nowych usług, być może nawet e-commerce. By zrozumieć potęgę tego narzędzia należy wyobrazić sobie, że to narzędzie połączy miliony użytkowników Google z potencjałem linii lotniczych. Stąd tylko krok do zdobycia dominującej pozycji na tym rynku.
W którym kierunku pójdzie Google na rynku lotniczym? Można przewidzieć dwa kierunki, wcale się nie wykluczające.
1. Google stanie się graczem na rynku sprzedaży biletów. Jeśli tak, wtedy poprzez dominującą pozycję może wykroić sobie solidny kawałek tortu podnosząc skalę e-commerce do dotychczas niespotykanej.
2. Google uniknie kolizji z liniami i portalami sprzedającymi bilety lotnicze przez sieć (jak choćby Expedia) i będzie sprzedawało to, na czym się zna najlepiej - pozycjonowanie. Ale nie pozycjonowanie linków, ale połączeń wyświetlanych w wyszukiwarce. Bo choć w teorii wyniki wyświetleń nie powinny preferować konkretnej linii lotniczej, ale już od czasów rzymskich wiadomo - pecunia ...
Drżyjcie linie lotnicze i serwisy sprzedaży biletów. Google nie nadchodzi - Google już nadszedł!
Więcej na www.rynekpodrozy.com.pl

Komentarze